Zimowisko 2015

Tegoroczne zimowisko składało się z trzech części, w trakcie których

Akcję rozpoczęliśmy od 2 dni spędzonych na nartach ski-tourowych. Pierwszy dzień rozpoczęliśmy od nauki obsługi sprzętu. Następnie udaliśmy się w zapoznawczą wycieczkę na Kozią Górkę. Dla połowy z nas był to pierwszy w życiu kontakt z jakimikolwiek nartami. Dlatego nawet coś tak skromnego, jak udany zjazd do Cygańskiego Lasu uznaliśmy za niemały sukces.

Niestety warunki śniegowe pozostawały wiele do życzenia, więc drugiego dnia zamiast szlifować narty o wystające kamienie, skierowaliśmy się na sztucznie naśnieżany stok narciarski na Dębowcu. Dziwnym zbiegiem okoliczności staliśmy się królikami doświadczalnymi dla akurat odbywającego się tam kursu instruktorów narciarskich. W ten sposób otrzymaliśmy porządną lekcję podstaw narciarstwa, a przyszli instruktorzy mogli zmierzyć się z trudnym zadaniem szkolenia kompletnie zielonych narciarzy.

Następna część zimowiska miała miejsce w Krakowie, gdzie spędziliśmy kilka dobrych godzin w Muzeum Lotnictwa Polskiego. I znowu, zupełnym przypadkiem, mieliśmy okazję zostać wprowadzonym w tajniki dziedziny przez znakomitego specjalistę – pana Jana Hoffmanna, który odkrył przed nami takie kwestie jak tajniki budowy silników odrzutowych, eksperymentalne wojskowe konstrukcje latające, czy organizacja lotów w armii izraelskiej. Muzeum jest naprawdę wielkie, jest tam tak ogromna liczba samolotów i helikopterów, że nie sposób przyglądnąć się wszystkiemu w ciągu kilku godzin.

Tego samego dnia pojechaliśmy jeszcze na eksplorację Jaskini Kryspinowskiej. Udało nam się przejść niemal wszystkie korytarze tego podziemnego labiryntu. W związku z tym, że brudne dzieci to szczęśliwe dzieci, z optymizmem czekaliśmy na ostatnią część zimowiska, w czasie której pojechaliśmy w Gorce.

Nasz plan zakładał wędrówkę z Rabki, przez Turbacz i harcerskie schronisko Bene aż do doliny po drugiej stronie, gdzie swoje zimowisko miała 4 Beskidzka Drużyna Harcerzy. Niestety na miejscu okazało się, że to, czego brakowało w pierwszych dniach, tutaj jest w nadmiarze – pełno śniegu, mróz i naprawdę zimny wiatr. W związku z niedostatecznym przygotowaniem sprzętowym niektórych uczestników, podjęliśmy trudną decyzję o tym, aby zawrócić już po kilku kilometrach.

Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło – otrzymaliśmy porządną nauczkę, że z górami nie ma żartów, a przed wyjazdem warto nawzajem sprawdzić swój ekwipunek.

Oto historia tegorocznego zimowiska, a jaka będzie w przyszłym roku? Nie możemy się doczekać!

 

Dodaj komentarz