31 maja swoje pierwsze skoki ze spadochronem oddał drużynowy – Hogan, noszący patkę wędrowniczą Ulv, a z naszego hufca również Sławek Żołnierczyk. Wszystko w ramach programu Trzej Generałowie i pierwszego kursu rozpoczynającego działalność Harcerskiej Szkoły Spadochronowej przy Głównej Kwaterze Harcerzy.
Nasze pierwsze skoki były poprzedzone dwoma dniami intensywnych przygotowań. Kurs odbywał się na lotnisku Aeroklubu Krakowskiego w miejscowości Pobiednik Wielki.
Brakuje słów, aby opisać wszystkie uczucia towarzyszące skoczkowi. Trzeba przeżyć to na własnej skórze: wchodzenie do samolotu, wznoszenie, moment podpinania liny desantowej, podejście do progu, w końcu komenda „skok!” i mocne klepnięcie w ramię.
Przeciągające się w nieskończoność oczekiwanie na szarpnięcie (o liczeniu „121, 122, 123” prawie nikt nie pamiętał…) i nerwowe sprawdzenie „czasza: prostokątna, stabilna”. Szybka analiza, czy wszystko wygląda tak jak opisywano na szkoleniu.
Odhamowanie spadochronu, skręt w prawo, w lewo i… wreszcie ulga – „jest sterowna!” Rzut oka na wysokościomierz: 1000m. Jest wysoko. Naprawdę wysoko. Dopiero po chwili człowiek orientuje się, że trzeba odnaleźć lotnisko, co wbrew pozorom nie jest takie trywialne…
Następnie czas na kilka minut zabawy – ciasne skręty i nawroty, obserwacja pozostałych skoczków i ruchu na lotnisku, tzw. „rękawów” wskazujących kierunek wiatru. Ostrożnie, aby wiatr nie przewiał mnie za lotnisko. Wreszcie – przy wysokości ok. 250 metrów – skręt tak aby mieć wiatr w plecy, 100m niżej zakręt w lewo, po chwili kolejny i już ostatnia prosta pod wiatr.
Nogi złączone, ręce w górze. Dopiero 2-3m nad ziemią hamowanie i wreszcie kontakt z ziemią. Zaskakująco łagodny. I od razu myśl, kiedy kolejny skok…
Nagranie z pierwszego skoku – Hogan, Ulv i Highway
Komentarze Ilość komentarzy: 1